Marka Altra wkroczyła na nasz rynek. Czy buty tej firmy są warte swojej ceny? Podczas jesiennych i zimowych biegów sprawdziłem dwa terenowe modele: Altra Timp i Superior 3.0. Oto, co wynika z moich testów…
[Publikowane na blogu treści są prywatnymi opiniami autora. Jeżeli chcecie je stosować, robicie to na własną odpowiedzialność]
WPIS W SKRÓCIE:
1. Buty Altra cechuje zerowy drop i anatomiczna budowa przodostopia
2. Superiory są na granicy minimalizmu, Timpy mocno amortyzowane
3. Oba modele mają swoje – różne – plusy i minusy
Skąd ta Altra i dlaczego dwa razy?
Gwoli zagajenia: szukając butów o anatomicznej konstrukcji i zerowym dropie, które będą mogły zastąpić św. pamięci modele firmy Merrell (to co oni teraz produkują, to jakiś koszmar), namierzyłem w zeszłym roku markę Altra – wówczas jeszcze niedostępną w naszym kraju. Ściągnąłem sobie model Altra Superior 3.0 na jesienne ultra w górach. Buty niestety nie spełniły moich oczekiwań, czym podzieliłem się z zaczynającym właśnie działalność w Polsce dystrybutorem marki. Ten w ramach rekompensaty zaoferował nieco odmienną konstrukcję: Altra Timp. Ponieważ oba modele mają sporo wspólnego, ale też konkretne różnice w konstrukcji i wykonaniu, postanowiłem napisać recenzję, w której spróbuję podejść do obu produktów i pokazać co mają wspólnego, a co nie.

Altra Superior 3.0 – minimalistycznie, ale bez przesady

Altra Timp – równo i miękko
Altra – cechy wspólne butów
Zarówno Superiory, jak Timpy są zbudowane na bazie FootShape™ (oczywiście nazwa zastrzeżona), czyli pisząc po naszemu – zostaje w nich wystarczająco dużo miejsca na palce, by stopa przy lądowaniu mogła się rozpłaszczyć, jak to natura ją do tego przygotowała. W moim przypadku jest to niezbędny warunek, bym w ogóle spojrzał na buta, bez spełnienia jego mam 100% pewności, że będę kończył dłuższe biegi bez paznokci na zewnętrznych palcach, albo z paznokciami drugich paluchów wbitymi w paluchy trzecie.

Toebox w Timpach jest litościwy dla paluchów
Oba modele mają ZeroDrop™ (hi, hi – nazwa zastrzeżona), czyli stopa leży w nich równolegle do ziemi, co zwiększa pracę achillesów i łydek, ale równocześnie odciąża kolana i ułatwia podczas biegu lądowanie na śródstopiu.
Dodatkowo na pięcie możemy namierzyć dedykowane mocowanie pod altrowe stuptuty (nie miałem okazji przetestować w boju) oraz specyficzne zakończenie buta, które teoretycznie powinno ułatwiać zbieganie, a w praktyce wk**, bo człowiek się nim zaczepia o różne śmieci.

Mocowanie stuptutów i charakterystyczne zakończenie pięty
Altra – w przeciwieństwie do WymyślamÓsemkę – nie udaje, że produkuje modele minimalistyczne. W Timpach mamy porządne 29 milimetrów grubości podeszwy i dodatkowe 4 milimetrów bieżnika. Razem daje to solidną amortyzację, minimalną giętkość i nieciekawe czucie gleby podczas biegu.
W przypadku Superiorów sprawa się ma lepiej (dla mnie) – 21 milimetrów podeszwy pozwala jeszcze czuć nawierzchnię i daje lepszą elastyczność. Niemniej producent postanowił upewnić się, że ten „minimalizm” nie zrobi nam krzywdy i dodał specjalne wkładki (StoneGuard™ – nazwa zastrzeżona :p), które mocowane pod standardowymi, mają chronić stopę przed kamieniami podczas górskich zbiegów (chronią).

Superior 3.0 i specjalna wkładka na kamulce
Jako, że nie ma nic za darmo – dodatkowa ochrona kosztuje… swoje gramy.

Altra Superior 3.0 – waga
Coś za coś – superiory z włożonymi obiema wkładkami są tylko o 30 gramów lżejsze od dużo masywniejszych Timpów (waga dla rozmiaru 47 / długość wkładki 30.5 cm)

Timpy to blisko 400 gramów wagi – kawał buciora
Tu też widać drugą istotną różnicę – jest to sposób poprowadzenia sznurowania. Oba modele trzymały dobrze moje stopy, natomiast większy komfort i poczucie dopasowania daje mi asymetryczne poprowadzenie sznurówek, co zapewniają Timpy.
Altra – testy terenowe
Testy Superiorów były spektakularnie – zabrałem je na Janosik Legendę, czyli wyrypę przez Wysokie Tatry na dystansie 110 kilometrów. Buty świetnie trzymały się trudnej tatrzańskiej nawierzchni, zero poślizgów, zero wywrotek i… zero wytrzymałości. Po niecałych 30-tu kilometrach rozkleiły się w czubach, w czego efekcie przy każdym kroku zawadzałem dużymi paluchami o „podsufitkę”. Efekt mógł być tylko jeden – czarne paznokcie i wkurw. Już po zakończeniu zawodów odkryłem, że Tatry zjadły mi część klocków na podeszwach. Niektórych nie było, inne się porwały. To wszystko na dystansie niepełnego maratonu!

Podeszwa Superiorów w planie ogólnym

Zniszczenia (częściowo podkleiłem) w przedniej części
Byłem zły i zdziwiony – recenzje tego modelu mówią o jego bardzo poprawionej wytrzymałości i tym, że i 800 kilometrów nie robi na nim wielkiego wrażenia, tymczasem coś takiego…, jak nic sabotaż ze strony konkurencji.
Niemniej, kiedy minął mi totalny foch, podkleiłem co się dało na spodzie, użyłem magicznego supergluta, by skleić czuby i od tego czasu buty dobrze mi służą. Chociaż nadal mam do nich pewien dystans i brak pełnego zaufania, chwalę sobie to, jak trzymają się tras (także ośnieżonych!) i chronią moje +90 kg podczas niedźwiedzich zbiegów.

Na potęgę superglue – trzymaj się!
Jeżeli chodzi o biegania w Timpach, sytuacja jest odwrotna. Nie powiem złego słowa o ich wytrzymałości, ale… po pierwsze wysokie umieszczenie stopy i małe czucie powierzchni to w moim przypadku zaproszenie do wykręcania kostek podczas lądowania na mniej równych nawierzchniach (gdyż krawędziuję) – co miało miejsce.
Po drugie nie wiem z jakiej magicznej mieszanki gumy jest ich podeszwa, ale coś komuś nie wyszło i na mokrych kamieniach i asfalcie (!) łapie się poślizgi, o czym piszą też internety. Jako, że w błocie także nieszczególnie wymiatają, to pozostaje bieganie po leśnych ścieżkach i polnych drogach..

Ktoś tu za bardzo zamieszał ze składem ogumienia
W związku z powyższym buty w okresie szaro-deszczowo-zimowym służyły mi przede wszystkim do chodzenia po mieście – wtedy owszem, te 3 centymetry podeszwy doskonale chroniły przed rozlewiskami pośniegowego syfu.

Timpy w rolach kaloszy – idealne!
Altra Timp i Altra Superior 3.0 – Warto kupić?
Chciałbym rozpłynąć się w superlatywach. Buty Altra? Firma, która produkuje obuwie w kształcie stóp naprawdę zasługuje na to, by ją docenić i pieścić, no ale… nie mogę. Obie modele zaskoczyły mnie i na plus i na minus. Chcę wierzyć, że problemy moich Superiorów nie wynikają z wad konstrukcyjnych, tylko są ich indywidualną przypadłością. Jeżeli tak by było, chętnie sprawdzę kolejną odsłonę tego buta, który świetnie dopasował się do moich stóp i ani razu nie wysłał mnie ryjkiem w stronę gleby.
Co do Timpów…, to jednak nie jest moja bajka. Biegając nie czuję się w nich bezpiecznie, ale wiem, że są osoby, które szukają mocno amortyzowanych butów (ale bez dropu!) do biegów w mniej agresywnym terenie. Jeżeli należycie do tej grupy, dajcie im szansę. Jeżeli chcecie zapytać mnie czym takie Timpy (czy jeszcze bardziej amortyzowane Altra Olympus) różnią się od butów Hoka (bardzo dużo amortyzacji, zerowy drop…) i które lepiej wybrać, wyjaśnię Wam to na przykładzie grafiki Fellrnr’a (polecam człowieka):

Różnica między Altra i Hoka. Autor: http://fellrnr.com
Myślę, że kolega zamknął temat.
Altra Superior 3.0 – nabyte przeze mnie (sprzedałem złoty ząb)
Altra Timp – do testów dostarczył dystrybutor, ślicznie dziękuję