Nigdy nie przestaną mnie zadziwiać social media, i to, że ludzie wciąż się przejmują tym, kto i co tam sobie mamrocze na ich temat. Ale równocześnie dzięki temu czasami wpada mi do głowy coś, co się samo pisze – na przykład ten tekst
[Publikowane na blogu treści są prywatnymi opiniami autora. Jeżeli chcecie je stosować, robicie to na własną odpowiedzialność]
Zatem, oto krótka lista powodów dla których bieganie na bieżni mechanicznej w klubie fitness / na siłowni jest jedną z ostatnich aktywności fizycznych, którą wykonuję z chęcią i z własnej inicjatywy:
- Bo szkoda mi czasu na dojazd i powrót do domu
- Bo nie widzę sensu wydawać pieniędze na to, bym mógł se biegać w zamkniętym pomieszczeniu, gapiąc się w ścianę czy na wyświetlający sieczkę telewizor
- Bo moje stawy nie lubią sztucznego podłoża bieżni, na którym muszą nienaturalnie pracować (polecam link)
- Bo jestem nauczony, by starać się trenować w warunkach zbliżonych do startowych, a nie mam w planie żadnych zawodów w biegu po ruchomym chodniku
- Bo jestem samotnikiem i trenuję w samotności, a nie pośród dziesiątek innych przepoconych i trajkoczących ludzi, czy też napieprzającego z głośników UMC, UMC, UMC!
- Bo po treningu chcę się w spokoju porozciągać, porolować czy też porobić kalistenikę, bez sprawdzania która stacja akurat będzie wolna
- Bo wolę po wysiłku bez pośpiechu umyć się w mojej łazience (z szeroko otwartym oknem!), niż w niekoniecznie czystym pomieszczeniu publicznym
- Bo muszę ćwiczyć stabilizację i koordynację, a bieganie w terenie mi to automatycznie umożliwia. Zwłaszcza zimą!
- Bo bieg jest dla mnie także przeżyciem psychicznym, kontaktem swojego wnętrza z naturą i nieboskłonem, a nie tylko przebieraniem nogami
- Bo uwielbiam jesienią i zimą biegać w terenie po zmroku, tam gdzie jestem tylko ja, mój oddech i przyroda. Oraz spokój
- Bo zależy mi na świeżym powietrzu i idąc do lasu czy nad Wisłę wiem, że jednak takie tam znajdę ( smog sprawdzałem)
- Bo podczas biegania na mrozie hartuję się i oczyszczam sobie drogi oddechowe z syfu i zarazy
- Bo chcę być zdrowy, a wdychanie wyziewów innych w niewielkich i nie zawsze dobrze klimatyzowanych pomieszczeniach, to nie jest droga ku temu
- Kwestie bezpieczeństwa. Zwyczajnie lepiej czuję się samotnie w nocy w środku leśniej głuszy, niż w przybytku pełnym młodzieży napakowanej stresem, teściem i testosteronem.
No ale. To ja. I to moje. A czy z tego wynika coś dla Ciebie? Naprawdę nie wiem.
¯\_(ツ)_/¯
Toteż najlepiej rób dalej po swojemu.
Tak, jak lubisz.
I czujesz.