Skąd dowiedzieć się, jak biegać szybciej? Gdzie szukać porad, jak biegać bez kontuzji? Jak motywować się do wybiegnięcia poza strefę komfortu? Książki o bieganiu – co przeczytać, by nam pomogło?
[Publikowane na blogu treści są prywatnymi opiniami autora. Jeżeli chcecie je stosować, robicie to na własną odpowiedzialność]
Biegać jest łatwo, ale biegać (w miarę) dobrze to wyzwanie. Wyzwanie, któremu można sprostać, jeżeli mamy dość wiedzy (i determinacji). Swoją wiedzę przez lata czerpałem z „biegowych” książek. Mam ich ponad 60, w tym kilka takich, które bardzo mi pomogły w drodze. Podzielę się z Wami tymi tytułami, niech służą!
I aby Wam tu nie zamulać zacznę od góry, a nie od dołu. Oto zwycięzca:
Książki o bieganiu – miejsce I

Christopher McDougall / Urodzeni Biegacze
Jeżeli macie sięgnąć tylko do jednej pozycji na temat biegania, niech to będzie właśnie ta – Urodzeni Biegacze (autor: Christopher McDougall). Niezależnie, czy truchtacie po parku, czy napieracie ultramaratony. Dlaczego warto? Hmm… Na przykład dlatego, że ta książka zmieniła to jak biegam i gdzie biegam, a także radykalnie przeorała moje podejście do butów biegowych.
Nie chcę Wam spalić fabuły, więc wspomnę tylko, że motywem przewodnim książki jest wyprawa kilku profesjonalnych biegaczy do Meksyku, gdzie mają się zmierzyć się podczas zawodów z lokalsami z indiańskiego plemienia Tarahumara, którzy „od zawsze” dla zabawy biegają ultra. Co istotne, robią to w… sandałach. Autor jest dziennikarzem, który towarzyszy wyprawie, a przy okazji widząc gdzie trafił i co się tam dzieje, zaczyna zgłębiać tajniki naszego „biologicznego” przystosowania do biegania i tego, w jaki sposób powinniśmy biegać, by robić to zgodnie z tym, do czego stworzyła nas Natura.
Urodzeni biegacze (w oryginale Born to Run) zrobili na mnie kolosalne wrażenie i pomogli mi przestać niszczyć stawy kolanowe, a także zacząć biegać boso. Przed lekturą mordowałem kolana w mocno zabudowanych ASICS’ach i Brooks’ach, po lekturze wziąłem nóż i wyciąłem z butów większość amortyzacji. I tak już zostało do dzisiaj – naturalnie i od 7 (?) lat bez bólu kolan.
Aha, poza tym jest to kawał naprawdę dobrze napisanej literatury, co wśród książek biegowych wcale nie jest regułą.
Książki o bieganiu – miejsce II

Bieganie Metodą Danielsa
Na miejscu drugim coś z zupełnie innej beczki. Bieganie Metodą Danielsa (autor: Jack Daniels) to kawałek bardzo poważnej – szkolnej – literatury poświęconej treningowi. Jeżeli nie macie alergii na tabelki i wzory, a chcecie trochę się nauczyć na temat tego, co robić, by biegać szybciej, to polecam tego autora i jego klasyczne, ale sensowne podejście. WB1, WB2, WB3, profile aerobowe, VDOT… po lekturze zaczniecie mówić i pisać na profilach znajomych niczym biegowy zawodowiec. Z Danielsa korzystałem przygotowując się do pierwszych maratonów (debiut w 3:26) i dużo mi wtedy dał.
Autor jest znanym trenerem, a jego strona WWW od lat daje dostęp do dobrego kalkulatora intensywności treningowych. Polecam.
Aha, dwie uwagi – po pierwsze nie umiem wypowiedzieć się na temat jakości tłumaczenia, sam mam w oryginale – wtedy to się zwie Daniel’s Running Formula. Po drugie na zachodzie jest już czwarta edycja tego tytułu, kupując o nas sprawdźcie, za które wydanie płacicie.
Książki o bieganiu – miejsce III

Ultramaratończyk. Poza granicami wytrzymałości
Pozycja trzecia to Ultramaratończyk. Poza granicami wytrzymałości (autor: Dean Karnazes). Tak, wiem że są lepsi od Karnazes’a ultrasi i książki o ultramaratonach, w których mniejszą rolę gra ego autora. Ale ta pozycja ma coś w sobie, coś co mnie uwiodło. I tak sobie myślę, że pewnie to był ten moment, kiedy główny bohater w biegu zamawia pizzę z prośbą o dowiezienie jej „w środek niczego”, bo jest właśnie w kilkuset kilometrowej trasie…
Jeżeli szukacie inspirującej opowieści, o takim jednym gościu, któremu bieganie zmieniło życie i pozwoliło stać się ikoną świata fitness, to Ultramaratończyk (w oryginale: Ultramarathon Man) dobiegnie z Wami do tego celu.
Książki o bieganiu – miejsce IV

F.I.R.S.T Run Less Run Faster
Poza podium stawka wyrównuje się. Mam z tyłu głowy wiele tytułów pchających się do rankingu, ale większość z nich nie zmieniła dużo w moim biegowym życiu. Chociaż są wyjątki. I tak, pierwsze co przychodzi mi tutaj na myśl, to nowe podejście do treningów, które zawdzięczam książce Run Less, Run Faster (autorzy: Bill Pierce, Scott Murr, Ray Moss).
O co konkretnie chodzi? Otóż o to, by nie biegać dużo, lecz z głową. Treningi powinny być celowe, mocne, a bieganie połączone z ćwiczeniami uzupełniającymi. Jaki to daje efekt? W moim przypadku maraton w 3:02 przy grubo ponad 80 kg wagi i mniej niż 60 kilometrach treningowych tygodniowo.
Jeżeli nie jesteście zupełnie początkujący i nie macie dużo czasu na klepanie pustych kilometrów, a zależy Wam na postępie w treningach, to wskazówki trenerów FIRST (The Furman Institute of Running and Scientific Training) mogą w tym pomóc (i przyspieszyć zwalniającą wraz z wiekiem regenerację).
Aha, z tego co wiem to książki nie ma dostępnej w naszym języku. Sam kupowałem wersję elektroniczną w takim dużym sklepie na A.
Książki o bieganiu – miejsce V
Miejsce piąte będzie współdzielone.

Książki o bieganiu
Z jednej strony stanie ekipa ultra opowiadaczy, tutaj możecie rzucić okiem na to co Scott Jurek pisze w Jedz i Biegaj, zaś Urlich Marshall w Running on Empty.
Nieprzypadkowo łączę tych dwóch biegaczy. Scott to mega pozytywny przykład, jak bieganie może nam pomóc wyzwolić się z traum dzieciństwa i jak biegając propagować świadome i ekologiczne życie. Zaś Urlich opisuje świat, w którym ucieczka w biegi przed psychicznym bólem wiedzie coraz dalej w głąb ciemności, tam gdzie biegowe sukcesy (np. w wieku 57 lat przebiegnięcie Stanów Zjednoczonych od oceanu do oceanu: 52 dni / 4929 kilometrów) przeplatają się z rozpadem związków, a w imię „wygody” warto na stałe usunąć sobie wszystkie paznokcie u stóp.
Obie książki są naprawdę mocne i zapadają w pamięci, a kontrast ich tytułów dobrze pasuje do zawartości. Pierwsza z nich jest dostępna w naszym języku.
Po drugiej stronie dobrą miejscówkę zajął Matt Fitzgerald i jego RUN: The Mind-Body Method of Running by Feel oraz Steve Magness z The Science of Running: How to find your limit… Dlaczego?
Te pozycje to świetne uzupełnienie wiedzy teoretycznej o tym, jak ćwiczyć i przygotowywać się do startów. Matt w przystępny sposób (poza byciem trenerem jest dziennikarzem sportowym) wyjaśnia, jak ważne jest mentalne przygotowanie do zawodów i w jaki sposób przekonać swoje ciało, by dało z siebie 110%. Steve inaczej, niejako w kontrze do poprzednika, schodzi niemalże na poziom komórkowy i rozpisuje się na temat pracy włókien mięśniowych, pomiarów zakwaszenia i ilości zgromadzonego glikogenu (wiecie, że glikogen się „nie przenosi” pomiędzy kończynami i możecie pozbyć się go tylko z jednej nogi?). Bardzo ciekawa, ale też niełatwa lektura.
Z tego co się orientuję, to niestety nie ma polskich wersji tych pozycji.
Na koniec taka refleksja mnie naszła, że kiedy zaczynałem pisać ten tekst, to nie miałem pojęcia, że nie uda mi się ogarniczyć listy do pozycji dostępnych w języku polskim (większość książek mam jako ebooki i po angielsku). To, co jest u nas wydane, to jest wciąż ułamek dobrej literatury biegowej dostępnej w sklepie na A. Kurak, szkoda! Ale też – wiecie – jeżeli coś ciekawego wyczytam, to obiecuję, że – jak zawsze – wrzucę przetłumaczone tutaj.
p.s.
I jeszcze ciekawostka – książka, w której jest „wszystko”. Nie wiem czy znam osobę, która ją przeczytała od deski do deski. Idealna do wkurzania znajomych, którzy mówią, że to bieganie przecież takie proste jest – też ;)
Panie i Panowie – Tim Noakes i jego Lore of Running – czwartą edycję możecie kupić w Polsce za mniej niż 100 zł (wychodzi niecałe 10 groszy od strony).
.