Stworzone do naturalnego biegania uniwersalne buty treningowe o dropie 6 milimetrów i wadze niemalże 300 gramów / sztuka? Czytając taką specyfikację pomyślałem sobie, że próba ulepienia z tych cech spójnej całości jest możliwa tylko w głowach specjalistów z działu marketingu – po czym westchnąłem i zabrałem się do testów NB Vazee Rush.

[Publikowane na blogu treści są prywatnymi opiniami autora. Jeżeli chcecie je stosować, robicie to na własną odpowiedzialność]

New Balance Vazee Rush – słowo od producenta

Zgodnie z tradycją wpierw głos dostaje oskarżony testowany. Na początek reklamowe wideo – nagranie niby nie reprezentuje sobą szczytu sztuki filmowej, ale… występującym w nim ludzie lądują na śródstopiu, i to tak zgodnie z najlepszymi wzorcami – przetaczając stopę z zewnętrznej krawędzi do środka. Szok i niedowierzanie!

Jeżeli NB chciał mnie przekonać do tego, by rzucić okiem na następcę modelu 890, to powyższy filmik jest dobrą przynętą, zdecydowanie lepszą niż dostarczony przez producenta opis charakterystycznych cech buta MRUSHBL (Vazee występują też pod taką nazwą). Gdyż, oto mamy przyjemność z butem…

Stworzonym do energicznych treningów, idealnie sprawującym się podczas biegów na zewnątrz oraz ćwiczeń na siłowni. Unikalna konstrukcja podeszwy połączona z lekką pianką REVlite zapewnia bardzo dobrą amortyzację oraz komfort przy zachowaniu niewielkiej wagi.

…dodatkowo:

…seria Vazee Rush idealnie dopasowuje się do stopy, a dzięki specjalnej konstrukcji zapewnia dodatkową ochronę w okolicy pięty.

Specyfikacja:

  • 6 mm drop dla naturalnego ułożenia stopy podczas biegania (absurd)
  • wzmocniona ochrona tylnej części stopy (po co?)
  • formowana wkładka i bezszwowe wykończenie detali (OK)
  • amortyzująca pianka REVlite (koniecznie tak dużo?)
  • wierzch wykonany z materiałów syntetycznych (dobrze, że nie z naturalnego drewna)
  • Waga: 229 g. (rozmiar 9,5). U mnie 290 gramów (rozmiar 46.5 / 30 cm)
  • Kategoria wagowa: 80+ (interesujący parametr w butach pod bieganie naturalne…)
  • Postulowana cena: 399 złotych (na stronie producenta)

Po zapoznaniu się z tą listą obiecanek, tudzież gróźb (te teksty o amortyzacji, dropie i specjalnej konstrukcji), rozpocząłem znęcanie się testy.

New Balance Vazee Rush – Pierwsze wrażenia

Pomimo swoich bez mała 300 gramów (sztuka) buty sprawiają wrażenie lekkich (jak na ich wielkość i obfitą zabudowę), są dobrze wykończone i estetyczne w swoim ubarwieniu. Co prawda niebieski kolor jest jednym z tych, które mam na swojej czarnej liście, niemniej w tym przypadku dobrze się komponuje z białymi wstawkami i całość jest całkiem OK. Wszystko dobrze zszyte i sklejone, nic nie śmierdzi i nie odstaje. Nawet jakbym chciał się przyczepić, to nie ma do czego poza kilkoma luźnymi końcami nitek.

MRUSHBL - ogólne wrażenie

MRUSHBL – tak to wygląda

New Balance Vazee Rush - wykonanie

New Balance Vazee Rush – wykonanie

NB Vazee Rush: wszyty język i nitki

NB Vazee Rush: wszyty język i nitki

Niestety klasyczny test przydatności do buta biegania popsuł dobre pierwsze wrażenie. Podczas, gdy podeszwa i miękki zapiętek spełniają jeszcze normy (żadnych udziwnień i na siłę dodanych usztywnień – dobra elastyczność poprzeczna), to już mało elastyczny bieżnik i rozbudowana pięta skutecznie obniżają wzdłużną elastyczność buta i czucie stopą podłoża. Tutaj nasuwa się pytanie (retoryczne): po cholerę dawać taką piętę w bucie reklamowanym, jako but do biegania naturalnego?

New Balance Vazee Rush - elastyczność

New Balance Vazee Rush – elastyczność

Odpowiedź na pytanie retoryczne: Gdyż slogany to jedno, a nabywcy to drugie – większość z nich i tak ląduje na pięcie.

NB Vazee Rush - podeszwa buta

NB Vazee Rush – podeszwa buta

New Balance Vazee Rush – bieganie

W tej części się niestety nie rozpiszę, jako że długo biegać w NB VR nie mogłem. Pomimo tego, że zamówiłem parę z wkładką o 15 milimetrów dłuższą od mojej stopy, to i tak nie udało mi się Vazee Rush wygodnie nosić. Były za wąskie!

NB MRUSHBL - dopasowanie do stopy

NB MRUSHBL – dopasowanie do stopy

Owszem, NB oferuje także wersję szerszą – dostosowaną do kształtu normalnych stóp – ale polski oddział NB nie prowadzi innej rozmiarówki poza klasyczną. W związku z tym (niedpasowaniem) musiałem zrezygnować z dłuższych wypraw i wszystkie testy wersji podstawowej zrobiłem podczas biegów na dystansie od czterech do dziesięciu kilometrów.

New Balance Vazee Rush Animaton

Szeroki otok + brak elastyczności wzdłużnej = szarpnięcie przy przetaczaniu stopy

W czasie testów buty jako tako dawały radę, były lekkie i w miarę przewiewne, na upartego pozwalały na naturalne lądowanie, a podeszwa dość dobrze oddawała energię, niemniej równocześnie buty zebrały u mnie dwa poważne minusy.

  1. Gruba podeszwa utrudnia czucie podłoża. Owszem, to jeszcze nie są klasyczne żelazka, w których nie czujemy żadnej różnicy w tym, czy biegniemy po asfalcie, chodniku czy ubitej ziemi, niemniej komfortowo nie było. Vazee Rush zdecydowanie nie jest butem, który chętnie założyłbym do biegania w terenie.
  2. Spadek podeszwy o 6 milimetrów, w połączeniu z wąskim czubem buta, męczył mi stopę. Skutkiem pierwszego stopa przesuwała się do przodu podczas dociskania śródstopia do ziemi, skutkiem drugiego nie miała jak się rozpłaszczyć i buty mnie mocno uwierały.
New Balance Vazee Rush – tuning

Jako, że nie chciałem skreślić konstrukcji po całości, postanowiłem dać NB VR szansę na rehabilitację i sprawdzić, czy sprawdzą się jako materiał do tuningu (często jest tak, że po wywaleniu zbędnych elementów z podeszwy but się rozklapuje i robi się szerszy), czyli czy da się je przerobić na uczciwe minimalistyczne zerówki…

Zanim zabrałem się do operacji przeżyłem pierwsze zaskoczenie: but lewy i prawy różniły się wagą!

NB Vazee Rush - zaskakująca waga

NB Vazee Rush – zaskakująca waga

Możecie powiedzieć, że 6 gramów to niewiele, ale tak nie jest. Z mojego doświadczenia przy przerabianiu butów wiem, że spokojnie można trzymać się 1.5 – 2 g w różnicy wagi, tymczasem tutaj fabryczna para okazała się być dużo bardziej rozjechana. Słabo!

Zanotowałem różnicę, co by przy okazji tuningu ją maksymalnie zniwelować i wziąłem do nóż do ręki…

NB Vazee Rush - tuning

NB Vazee Rush – tuning

Najchętniej przyciąłbym buty po całości, wywalając bieżnik i niewelując spadek pięta – palce, ale nauczony doświadczeniem wiedziałem, że jesienią przydaje się nieco traktora pod śródstopiem. W związku z tym ograniczyłem się do zredukowania dropu i sprofilowania pięty, tak by chociaż w przybliżeniu miała kształt dopasowany do anatomii homo sapiens. Efektem pobocznym było także odchudzenie buta. Waga, może jeszcze nie rewelacyjna, ale już nie odrzucająca tak mocno stopy (przy okazji różnicę pomiędzy lewym i prawym butem zredukowałem do 2 gramów):

New Balance Vazee po tuningu

New Balance Vazee po tuningu

Poprawiony but zaczął poprawniej pracować. Stopa mniej leciała do przodu, a zeszlifowane boki na wysokości śródstopia i nacięcia w podeszwie zdecydowanie ułatwiły podeszwie dopasowywanie się do moich potrzeb podczas fazy lądowania. Testowy bieg na 15K potwierdził, że teraz konstrukcja zaczęła się do czekogolwiek nadawać. Ba! But zyskał na sprężystości i kilka kilometrów w 4:00 pokazało, że w sumie to nawet można by się pokusić o start w zawodach na 5K.

Vazee Rush - elastyczna podeszwa

Vazee Rush – elastyczna podeszwa

W efekcie, po plus minus trzech godzinach pracy (razem z powierzchownym wyszlifowaniem całości) otrzymałem sympatyczne kapcie do krótkich i średnich biegów jesienią, tudzież bezśnieżną zimą (NB sprzedaje but, jak „całoroczny”, co oznacza, że na lato jest za ciepły, ale na jesień – jak znalazł). Na długie wybiegania niestety Vazee nadal się nie nadają – aby je wystarczająco rozszerzyć w przodostopiu musiałbym jednak wywalić bieżnik i zeszlifować tam podeszwę, a wtedy but nadawałby się tylko do biegania po suchej nawierzchni.

Puenta: NB VAZEE RUSH MRUSHBL  OCENA KOŃCOWA

Vazee Rush jest  miłą – aczkolwiek bez fajerwerków – konstrukcją dla tych, co jeszcze nie wiedzą czy biegają na śródstopie, czy na piętę i chcą mieć coś uniwersalnego (co oznacza, że w każdym wariancie pracuje średnio). Żadnych wodotrysków, dodatkowych elementów w podeszwie (w związku z tym nie było po co rozcinać), czy bezsensownych wzmocnień – ot, pianka REVlite i utwardzony bieżnik – koniec. Niestety kopyto używane przez NB wyklucza z grona nabywców osoby charakteryzujące się szerokimi (czytaj: normalnymi) stopami, o ile nie zdobędą (owe osoby) wersji poszerzonej, albo nie kupią kajaka o 2 – 3 numery za dużego.

Zatem – czy warto kupić?

nb vazee rush: WERSJA PODSTAWOWA
  • NATURALNOŚĆ BIEGU: 6/10
  • ESTETYKA: 8/10
  • OPŁACALNOŚĆ ZAKUPU: ?/10

Jeżeli biegacie naturalnie – nie polecam, szkoda Waszych pieniędzy. But nie został zaprojektowany do wsparcia naturalnej pracy nóg – brak miejsca na rozszerzenie stopy przy lądowaniu i całkiem duży drop połączony z grubą podeszwą mocno utrudniają życie.

Natomiast jeżeli biegacie tak, jak większość – czyli lądując na pięcie – to możecie się zastanawić nad opłacalnością zakupu.  Z jednej strony cena 399 zł jest wyższa, niż bym oczekiwał po bucie, który składa się „z niczego”. Ze strony drugiej ten brak specjalistycznych systemów może oznaczać, że Vazee pożyją dłużej niż buty konkurencji. Tylko, że jest jedno „ale” – moje dotychczasowe doświadczenia z NB pokazują, że buty tej firmy miewają problemy z siateczkami, a ten model jest na tyle krótko na rynku, że trudno powiedzieć, jak się będzie sprawował. Dlatego przed podjęciem decyzji o zakupie sprawdźcie, czy pojawiły się w sieci testy recenzentów, którzy nabili Vazee większy kilometraż niż moje skromne kilkadziesiąt kilometrów.

NB VAZEE RUSH: WERSJA PO TUNINGU
  • NATURALNOŚĆ BIEGU: 7/10 (8/10 DLA SZERSZEJ WERSJI)
  • ESTETYKA: 8/10
  • OPŁACALNOŚĆ ZAKUPU 3/10

Biega się lepiej. Wygląda się lepiej. Ale… kupować but za 399 zł po to, by go następnie ciąć? Nie jestem przekonany.

[EPSB]Zobacz też: Jak kupić dobre buty[/EPSB]