” Panie?! Buty panu ukradli? „, „Mamo, mamo patrz – ten pan nie ma butów, ja się boję!”, „O ja pie… zobacz koleś bez butów leci”, „A co pan zrobi, jeżeli… ” – tia, bieganie bez butów jest szansą na wiele ciekawych rozmów podczas treningów. TOP 10 tematów wygląda tak:
[Publikowane na blogu treści są prywatnymi opiniami autora. Jeżeli chcecie je stosować, robicie to na własną odpowiedzialność.]
1. Po co biegać boso?
Gdyż: poprawia bieganie boso technikę (lądowanie na śródstopiu, lepsza kadencja, prosta sylwetka), minimalizuje szansę na kontuzję (każdy błąd jest od razu boleśnie wychwytywany), daje super zabawę i pozwala zaoszczędzić furmankę kasy, którą co roku bym wydawał na buty, po których miałbym bąble i kontuzje. Teraz wydaję na takie, po których ich nie mam.
2. Co oznacza, że bieganie boso daje zabawę?
Gdyż: moje stopy to lubią, biegnąć boso lepiej czuję kontakt z podłożem, mam frajdę z stąpania po rozmaitych fakturach powierzchni. Jest to coś, jak zrzucenie z siebie zimowego ubrania w ciepły wiosenny dzień. Frajda! Poza tym bawią mnie komentarze widzów i innych biegaczy.
3. Czy bieganie boso nie boli?
Owszem. Boli jak cholera, jeżeli się zdekoncentrujesz, stracisz technikę, staniesz na czymś ostrym. Krótko mówiąc: popełnisz błąd i nie ma przebacz (bo amortyzacja maskuje braki). Jeżeli nie popełniasz: biegniesz póki nogi nie zaczną strajkować, albo stopy piec (jeżeli trzesz o ziemię, bądź biegniesz po zbyt gorącym podłożu)
4. Jak daleko możesz biec boso?
To zależy. Są ludzie, którzy biegają boso ultramaratony > 50mil (80km), są zawodnicy łamiący 3h w maratonach. Ja sprawdzałem się na dystansach do 15 km na miękkiej nawierzchni i 7 km na twardej. Kwestia praktyki. No dobra…, przytrafił mi się też dobowy ultra bez butów (ekhm, trzy razy!).
5. Czy bieganie boso wymaga specjalnych przygotowań?
Jeżeli chcemy biegać boso musimy po pierwsze wzmocnić mięśnie łydek, stóp i ścięgna Achillesa; po drugie nauczyć się tak stawiać i podnosić stopy by zredukować tarcie o ziemię i nie zdzierać sobie skóry. Jest sporo ćwiczeń na to, np. w youtube
6. Czy nie boisz się skaleczyć biegając boso?
I tak i nie. Oczywiście nie wbiegnę na postawione na sztorc gwoździe, ale też nie demonizuję sprawy. To trochę jak z jazdą rowerem po terenie, gdzie ktoś rozbił butelki. Nie jesteście wyluzowani, ale też nie zakładacie od razu przebitej opony. Trzeba uważać i patrzeć na co się staje. W ciągu 4 lat raz widziałem krew na stopie – stanąłem na ukrytym w trawie kamieniu z ostrą krawędzią i zaliczyłem rozcięcie długości 4 milimetrów. Zasklepiło się w 20 minut.
7. Czy biegasz boso jak jest zimno? Albo gorąco?
Tak (patrz zdjęcie na górze). Oczywiście bieganie boso w zimie wymaga zahartowania i rozwagi – wyścigu na 5 km bym nie robił, na 1 km i owszem. Z upałami mam gorsze doświadczenia, asfalt mocno się nagrzewa i niewinne słoneczne 25C może oznaczać odparzenie stóp. Tak się załatwiłem podczas Open MŚ PL na 5 km (czas 19:02 / fota poniżej). Trochę pomaga bieganie po białych liniach malowanych na jezdni.
8. Czy biegasz tylko boso? I dlaczego nie?
Nie, moim podstawowym celem nie jest propagowanie bosego stylu życia (mój znajomy nawet samochód prowadzi boso) lecz poprawienie wyników w bieganiu. Bieganie boso traktuję jako bardzo dobry środek treningowy pomagający poprawić technikę, siłę stóp i kadencję. Dzięki bieganiu boso w ciągu miesiąca przeszedłem z walenia z pięty na lądowanie na śródstopiu, co pozwoliło mi przerzucić się na obuwie minimalistyczne bez amortyzacji (taniej, szybciej, zdrowiej). No i zapomniałem, co to bąble na palcach i czarne paznokcie. Jeżeli dojdę do wybiegań po 30 kilometrów i treningów interwałowych, które będę mógł robić boso bez ryzyka przeforsowania stóp – zacznę to robić. Ale wszystko w swoim czasie.
9. Co robisz jak wdepniesz w gówno?
Raczej co bym zrobił. To samo co buciarze – wytarł / umył. Mam nadzieję, że robicie podobnie ze swoimi butami. Prawdę mówiąc stopę jest łatwiej wyczyścić. Równocześnie nie wiem, jak to jest konkretnie wdepnąć w g** – nigdy mi się nie zdarzyło. A z błotem robię tak, jak napisałem.
10. …. wstawcie coś od siebie. W komentarzach
Na zdjęciu otwierającym wpis mój zimowy trening w Łazienkach (park taki w Warszawie): 3 x 300m i szybko wysuszyć, rozetrzeć i wbić się w grube skarpety i jeszcze grubsze górskie buty. Do -15C działa. O tak: