Samotność długodystansowca to wbrew pozorom nie słony pot, zdarte do krwi stopy i dziesiątki kilometrów walki ze sobą i otaczającym nas światem. Samotności długodystansowca naprawdę, w pełni, możemy doświadczyć dopiero po przekroczeniu linii mety…
*) Tak było. Fakt całkowicie autentyczny, odnotowany dwie godziny po przekroczeniu mety X. Półmaratonu Warszawskiego.