Aaaaaby szybciej biegać zainstaluj na swoim telefonie komórkowym z systemem Android / iOS program Spotify. To jak, już? Kupione, ściągnięte, zainstalowane? Zatem załatwione, aplikacja zrobi resztę za Ciebie…
[Publikowane na blogu treści są prywatnymi opiniami autora. Jeżeli chcecie je stosować, robicie to na własną odpowiedzialność]
Tak w teorii powinna działać nowa (nowa, jak u kogo – w Stanach Zjednoczonych mają ją już od kilku miesięcy) funkcjonalność Spotify, co też samo Spotify pokazuje na wideo. Panie i Panowie, oto Spotify Running:
– swoją drogą czy to nie budujące, że tam wszyscy lądowali na śródstopiu?
Spotify Running – o co tu biega
Idea stojąca za projektem jest banalna:
Skoro (1) dobrze dobrany bit (pod rytm wysiłku) ułatwia nam trzymanie się tempa, a równocześnie (2) dużo osób biega z muzyką…
…to dołóżmy do jednej z najpopularniejszych aplikacji streamujących audio możliwość słuchania list muzycznych z utworami o bicie dedykowanym częstotliwości (kadencji) naszego biegu. Równocześnie, aby wyróżnić się z konkurencji, wprowadźmy maksymalnie wkurwi denerwującą funkcjonalność: przełączajmy utwory zanim się skończą, tak co by biegacz był ciągle na haju, że coś nowego słyszy:
Söderström wondered why that high couldn’t last for the entire run. To achieve that, these new tracks will actually adjust mid-song. This isn’t “simple beat stretching,” he said: “The composition itself seems to rearrange to fit your current pace.” Spotify has created six of these “experiences” so far, and he said “each of them have their special characteristics.” – źródło: techcrunch
Spotify Running – test
Jako, że jestem namiętnym użytkownikiem Spotify (nie mam czasu na posiadanie w domu kilkuset płyt i ogarnianie, gdzie właśnie którą odłożyłem), to i bez wahania pobiegłem testować zabawkę.
Po włączeniu aplikacji i wejściu do zakładki Running widzimy listę gatunków muzycznych spośród których mamy wybrać ten, którego przedstawiciele umilą nam trening. Idea słuszna, gdyż nie lubię jak mi podczas biegu audio z metalu na operę przeskakuje. Aby zacząć dopasowywanie utworów musimy wybrać jedną z kategorii, bądź pacnąć w Recommended for You (mój wybór).
Niestety po pacnięciu spotyka nas przykrość, gdyż się dowiadujemy:
Tempo detection is not available for Android.
– czyli nici z dynamicznego dostosowywania utworów do zmiennego tempa biegu, zamiast tego trzeba z ręki wbić naszą kadencję (zakres przyjmowany przez aplikację to 140 – 190 kroków na minutę, niech im będzie) i poczekać (kilkanaście sekund) aż Spotify dobierze utwory o odpowiednim bicie.
Potwierdzam, że dopasowywanie działa – aplikacja kierując się moim wyborem Recommended for You umieściła na liście sporo nagrań, które sam mam wybrane do podkładu maratońskiego pod 180 kroków na minutę – zatem tu jest OK.
OK za to nie jest pomysł, że Spotify Running wymaga stałego dostępu do internetu. Rozumiem, że na serwerach Spotify jest baza danych o utworach, którą program wykorzystuje do dopasowywania nagrań, ale kurka bez przesady. Żyjemy w Polsce i mało kto będzie w trakcie biegu ściągał nagrania według stawek operatorów komórkowych. Na szczęście okazało się, że jest na to sposób (póki co działa, stan na 23.IX.15). Mianowicie:
- Odpalacie Spotify w trybie online, włączacie w telefonie WI-FI
- Wybieracie gatunek muzyczny / swoją muzykę
- Ustawiacie interesującą Was kadencję
- Kiedy program zassie pierwsze utwory, przeklikujecie się przez kilkanaście następnych, co by też się pobrały
- Wyłączacie w telefonie WI-FI/transfer danych, ale nie przestawiacie Spotify trybu offline
Efekt taki, że owszem – aplikacja traci połączenie z siecią i umiejętność dobierania kolejnych nagrań, niemniej nie traktuje braku WI-FI jako powodu by strzelić focha i skasować już pobrane pliki (co ma miejsce, jeżeli przestawimy apkę w tryb offline). A, że zgromadzony bufor to kilkanaście (czasami i dwadzieścia nagrań), które chodzą w pętli, to na krótki / średni trening spokojnie wystarczy.
Spotify Running – puenta
Puenta jest taka: gdyby chytrusy pozwoliły tworzyć listy offline na podstawie utworów, które mamy już ściągnięte na telefon, to bym nadal się jarał. Ze względu na podłą próbę wymuszania bycia online mój entuzjazm jest dużo mniejszy, chociaż nadal to fajna funkcjonalność jest, dzięki której możemy poznać biegową muzykę zespołów, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia (bądź też mieliśmy, ale w życiu nie kojarzyły nam się z bieganiem). Oczywiście używanie aplikacji jest związane z ryzykiem, iż trafi nas jasny szlag, że dla zachowania ciągłości narracji bitu nasze ulubione piosenki są przerywane w 2/3-cich i nijak nie można tego wyłączyć.
Zatem: dla samego Spotify Running aplikacji bym nie kupował. Zaś, jeżeli apkę już macie, to warto kliknąć w zakładkę Running i testowo pomknąć w dal przy teksańskim country (np.). Posiadaczy jAbłek proszę o przysłanie mi telefonu sprawdzenie, jak działa to automatyczne dopasowywanie muzyki do chwilowego tempa biegu, gdyż wydaje mi się, że to słaby pomysł jest, kiedy aplikacja zamiast pomóc trzymać założoną kadencję, wzmacnia jej wahania.
[EPSB]Zobacz też: Jak biegać z muzyką[/EPSB]
Aha, jeżeli nie wiecie jak ustalić swoją kadencją, to najłatwiej tak:
- Zaczynacie bieg, biegniecie aż osiągniecie swoje docelowe tempo.
- Liczycie ile kroków w ciągu 20 sekund robicie jedną nogą.
- Mnożycie wynik x 6.
- I jest.
Jak ktoś chce dokładniej sprawdzić, to może liczyć przez sekund 30, a następnie pomnożyć x 4. Liczenie przez całą minutę przeważnie oznacza, że się gdzieś po drodze rąbniecie. A to frustrujące.