Jeden przytyk, garść pokory i szczypta gorzkiej refleksji, czyli wpis o tym, że jesteś zwycięzcą bardziej w urojonym świecie, niż w rzeczywistości szlaku
Tag: bieganie w internecie

Dawno dawno temu, w odległej krainie garstka wariatów poświęcała swój wolny czas na przemierzanie pól, lasów i łąk. Czasami gonili tura, czasami uciekali przed wypuszczonymi z obejść psami. Przeważnie wszędzie witały ich widły i splunięcia przez ramię (o ile byli ubrani na sportowo). Potem nastał internet. I świat się odmienił…
[Publikowane na blogu treści są prywatnymi opiniami autora. Jeżeli chcesz je stosować, robisz to na własną odpowiedzialność.]
Biegasz dzięki temu, że widzisz, że internet biega
Wchodzisz do sieci, a portale społecznościowe są zasypane tysiącami wpisów o ostatnich zawodach, treningach i wyzwaniach. Wszyscy coś trenują, do czegoś się przygotowują, chwalą się swoimi kolejnymi osiągnięciami.
Wchodzisz do sieci i widzisz zdjęcia wysportowanych, ślicznych dziewczyn i chłopaków, twardych facetów i mocnych kobiet, zdjęcia które nieustannie przypominają i udowadniają, że jak się chce to można, a jak się bardzo chce, to można bardzo dużo. A może nawet wszystko?
… i czujesz się głupio widząc tę nieustannie buzującą sportową orgię fitness
… i czujesz się źle ze swoim miękkim brzuchem i wieczorem przed telewizorem
… i chcesz też być tak fit i sexy
… i chcesz dołączyć
Robisz to.
KLIK
… i zaczynasz przynależeć.
BIEGASZ DZIĘKI TEMU, ŻE INTERNET WIDZI, ŻE BIEGASZ
Czujesz się z tym dobrze, z czasem coraz bardziej. Im mocniej wpadasz w sidła nałogu, tym lepiej się odnajdujesz wśród innych uzależnionych.
… ponieważ możesz wymienić się informacjami o treningach i zawodach. Masz na wyciągnięcie ręki wiedzę, która dla poprzednich pokoleń była niedostępna, albo wymuszała ślęczenie w bibliotekach.
… ponieważ masz z kim rywalizować – ze znajomymi i z nieznajomymi, na czasy, na dystanse, na zdjęcia owsianki i zgrabnych opalonych nóg w kolorowych butach. Tutaj zawsze znajdziesz swoją kategorię i ludzi na swoim poziomie.
… ponieważ wreszcie masz się komu pochwalić i zawsze JESTEŚ ZWYCIĘZOOO!!11 – nawet wtedy, kiedy wracasz z medalem za 890-te miejsce w zawodach o puchar osiedlowej Żabki.
… ponieważ już nie jesteś osamotnionym freakiem, na którego dziwnie patrzą się domownicy, kiedy po raz kolejny w niedzielę o 7:00 rano wychodzisz na długie wybieganie. Wiesz, że jest Was Legion.
… ponieważ wśród Twoich znajomych biegają praktycznie wszyscy, których widzisz na swoim fejsbuku i wszyscy jesteście dla siebie WIELCY.
… ponieważ tu jest Twój świat. Ten, który pochwali i pocieszy. Ten, który wie i rozumie dlaczego to robisz. Ten, który nieustannie motywuje.
Wielu z naszych przyjaciół i członków rodzin nie rozumie dlaczego biegamy, dlaczego wstajemy rano czy ćwiczymy do maratonów. Ale kiedy wrzucamy logi z treningów do internetu, tam ludzie rozumieją. To ważne by był ktoś kto nam powie, że to co robimy ma sens, i że powinniśmy robić to dalej – tłumaczenie własne za Runner’s World: Does Social Media Mean Better Running?
Cóż, PRAWDOPODOBNIE (nadal) Biegasz dzięki Facebookowi
Nie ma w tym nic złego. Przecież lubisz to
I już tylko incydentalnie dochodzi Cię rozdrażniony pomruk tych, którym internet odebrał wyjątkowość.
Tych, którym uzurpatorzy z fejsa wydarli monopol na wiedzę tajemną o sekretach biegowego misterium.
Tych, których umasowienie biegania zmusiło by stali się równie wyjątkowi i niezwykli jak wszyscy
– jak każdy, kto podnosząc wzrok zobaczy w lustrze najlepszego sportowca,
…w jakiego miał odwagę się przeistoczyć.
Toteż, kiedy Twój FB zostanie po raz kolejny zalany 68123 zdjęciami z ostatnich dużych zawodów – uśmiechnij się ciepło na ten widok. Jest duża szansa, że tego dnia ktoś następny nie wytrzyma i dołączy do naszego stowarzyszenia anonimowych sportowców.
Wystarczy wkleić atrakcyjną przynętę.
Wysłać subtelny impuls.
JA JUŻ BIEGAŁAM, A TY? PODZIEL SIĘ
[EPSB]Zobacz też: Biegaj zdrowo![/EPSB]
ps. Jest też grono kilkunastu tysięcy osób, które biegają dlatego, że je ludzkość wkur**a, ale nie kryjmy tego – gdyby nie internet, to wpływ ludzkości na ich samopoczucie byłby o wiele mniejszy.