Sobota, 10:00 rano. Jestem lekko śnięte zombie, niemniej udaje mi się załadować cielsko do autokaru jadącego z Radomia do Warszawy. Warkot silnika, szum klimatyzacji, mózg powoli zastyga…, zaraz, czy ja tutaj nie siedziałem 38 godziny temu…? Odjeżdżam…