Wystartować z numerem jeden, biec z obstawą osobistego quada, kończyć wśród morza oklasków i fotografów uwieczniających każdy krok. Można? Można! Wystarczy wstać sprzed monitora i po raz pierwszy od czterech lat zjawić się na starcie jakiegoś biegu. No, oczywiście – najlepiej by było to ultra, chociażby skromne 45 kilometrów w poziomie i 2.4 km w pionie Maratonu Trzech Jezior…