Towerrruning? Phi. 40 minut w drodze, 8 w biurze, 5 na trasie, 4 na szczycie, 3 na podłodze. Ten towerrunning to szybka rzecz. Zwłaszcza, jak się ma na myśli Mistrzostwa Europy 2016…

[Publikowane na blogu treści są prywatnymi opiniami autora. Jeżeli chcecie je stosować, robicie to na własną odpowiedzialność.

Tak, startowałem.

Owszem, dobiegałem.

Wynik OK.

Napisać coś więcej?

No dobra.

Towerrunning European Championships 2016

Sama imprez zorganizowana pod auspicjami TWA odbyła się w tym roku w ramach kolejnej (szóstej już) edycji Biegu na Szczyt Rondo 1 w Warszawie. W zawodach miałem zamiar startować jeszcze zanim się dowiedziałem, jak wysoki status będą miały w tym roku. Toteż już kilka(naście) tygodni temu spędziłem wieczór na odświeżaniu strony organizatorów, by się zapisać jak tylko serwery wstaną (Tak! Kryterium kwalifikacji było nie tyle na podstawie wyników na trasie, lecz umiejętności obsługi komputera – a w tym jestem – skromnie pisząc – na 5+ ).

Zatem zapisałem się i zapomniałem o sprawie. Aż do momentu, kiedy na kilka godzin przed startem dostałem przypominajkę o możliwości i zasadach odbioru pakietu. Możliwość ta miała się wypełnić w czasie, kiedy miałem opiekować się dwoma małoletnimi potworami w domu. Sam start zresztą też. Cudownie.

Machnąłem na sprawę ręką (i tak jestem bez kondycji), ale też dla uspokojenia sumienia napisałem do organizatorów, czy jak wystartuję trzy godziny po moim terminie (miałem taką szansę), to mnie wpuszczą na trasę.

Odpowiedzieli (dzięki!)… „No, możliwe”.

Cholera…

Jak wypluć płuca w 5 minut

Co było zrobić?

Rezultat był taki, że faktycznie na 60 minut przed zamknięciem zawodów mknąłem ku warszawskiemu rondu ONZ…

… by (korzystając z zeszłorocznego rozeznania miejscówki) przebić się przez tłum gwiazd, dziennikarzy, zawodników, kibiców, telebimy, systemy nagłośnień, grupy strażaków i ochroniarzy i wbić się do biura zawodów…

Rondo1 - Bieg na Szczyt

Rondo1 – Bieg na Szczyt

… odebrać pakiet

… zrzucić buty, dresy i kurtkę (byłem już ubrany do startu) i naciągnąć numer

… zdać worek na depozyt i ruszyć do sali odpraw, z nadzieją że uda mi się potwierdzić moje prawo do startu poza kolejnością.

– Pan startował trzy godziny temu!
– Wiem, ale rozmawiałem i mi wolno.
– Tak?
– Tak.
– Aha.

UDAŁO SIĘ

Ready?
Steady?
Go!

„Go” było rzecz jasna na golasa boso:

Towerrunning - Rondo1 Start

Towerrunning – Rondo1 Start, zdjęcie: Festiwal Biegowy

38 pięter. 836 schodów. Phi. Przecież nie tak dawno temu zrobiłem pięter prawie 10 razy tyle. Ojciec, dajesz!

Towerdying

Do 10 piętra było na wypasie. To mniej więcej tyle, ile pięter faktycznie daję radę biec.

Na 12-tym (chyba) zapytałem się czającego się w rogu klatki schodowej wolontariusza, ile jeszcze do mety (gdyż, po prawdzie nie pamiętałem ile km ma ten maraton, tj. ile Rondo1 ma pięter). Niestety, typ intencji pytania nie skumał i odpowiedział, że dam radę…

No super, ale to akurat wiedziałem sam.

15-te piętro – bardziej kumaty ochotnik. Przekazuje, że do mety jeszcze tylko 46 podestów. Phi.

16-te – 24-te. Nic nie pamiętam. Coś mnie zaczyna drapać w płucach. I łydki też coś nie tak. Czuję, jak pracują plecy. Przy okazji wyprzedzań trafiam na koleżankę z plecaczkiem, które nie do końca ten-tego w zasadzie puszczania szybszych zawodników przy poręczy. Koleżanko, jesteś mi winna półtorej sekundy i dwie pozycje na mecie.

25-te – mijam faceta, który oferuje mi wodę. Stary! To było bardzo miłe z Twojej strony, ale to nie szosa, tylko bieg po schodach. Napieramy!!

30-te. Mam dość. Moje ręce…

31-sze. Nadal ohyda.

32-gie. Też bym usiadł.

33-cie. Zaczęli kibicować (kibice na schodach, co za szaleństwo!). Trochę rośnie siła. Boli? Musi boleć! Od tego się nie umiera (zazwyczaj).

34-te – 38-sme. Przyśpieszam, a przynajmniej tak mi się zdaje. Poza tym wiem, co mnie czeka. Czeka taki mały psikus, który mnie załatwił rok temu. Mianowicie…

38-sme piętro i sprint!

– …trasa nie kończy się w momencie wbiegnięcia na piętro, a dopiero po pokonaniu krótkiego (ha ha ha) krętego (hrr hrr hrr) korytarzyka, który prowadzi do maty z czytnikiem i punktu kontrolnego.

Meta?

META!

Towerrunning - meta Rondo1

Towerrunning – meta Rondo1 – autor zdjęcia: datasport

Czas 5:24 (tu krótko o wtopie datasport – ich system online do wieczora podawał kompletne bzdury. Wstyd przed światem) Trochę umieram. Trochę szukam powietrza. Trochę (no dobra, bardzo) chce mi się kaszleć – płuca są przepalone. Tak czy siak, dobiegłem. Teraz siedzę na podłodze, sapię i kapię i nawet nie mam ochoty podejść do redaktora z TV, co chodzi pomiędzy trupami zawodnikami i szuka kogoś chętnego na krótki wywiad ze szczytu. Powodzenia.

Hibernuję przez kilka minut, następnie łapię windę, odbieram worek, przebieram się i na autopilocie (trochę mi mózg wyłączyło) uderzam w kierunku metra i domu. Ciągle kaszlę.

Udało się.

Jestem 40-ty w OPEN amatorów, w kategorii +85 kg pewnie mam mistrzostwo Europy. Robiłem ponad 2.67 schodka na sekundę. Wow.

Kasłu

Kasłu!

Khhrrr…

… po godzinie od wyjścia z domu, znowu siedzę pomiędzy klockami LEGO.

Mistrzostwa? Jakie mistrzostwa, gdzie? Nic nie pamiętam. Nic nie wiem. Kasłu.

[EPSB]100HRMAX.PL: HEJ, WŁĄCZ SIĘ! [/EPSB]

Bieg na Szczyt Rondo 1 2016

Bieg na Szczyt Rondo 1 2016


Z rzeczy bardziej istotnych dla szerokiej publiki: Wśród zawodowców stanęliśmy na wysokości zadania i zdobyliśmy dwa srebra i złoto. Piotr Łobodziński i Iwona Wicha ze srebrem, Anna Ficner ze złotem – co uznano za pewną niespodziankę (Piotr był murowanym faworytem). Tak czy siak: Polacy po schodach potrafią!

ME w Bieganiu po Schodach - hardkory. Zdjęcie od Biegiem na Szczyt Rondo1

ME w Bieganiu po Schodach – hardkory. Zdjęcie od Biegiem na Szczyt Rondo1. Tutaj wybitna galeria jest.

Na marginesie – pozdrawiam kolegę z numerem 319 – bosa siła w nas!


ps.
Tutaj możecie zapisać się na mojego newslettera. Nie abym nalegał, ale słyszałem, że ludzie mówią, że warto.