Wirtualne zawody, dzięki którym pomagamy potrzebującym? Wracam do tematu Virtual Run i piszę o reakcji fundacji Pomagam na Medal na mój tekst dotyczący finansowych niejasności akcji, oraz o zmianach w Regulaminie virtualrun.com.pl
[Publikowane na blogu treści są prywatnymi opiniami autora. Jeżeli chcecie je stosować, robicie to na własną odpowiedzialność]
Wirtualne zawody – streszczenie tego, co wiemy
Krótkie podsumowanie tego, co było: Rejestrujecie się na virtualrun.com.pl. Za opłatę 35 złotych macie prawo wystartować w „wirtualnych zawodach” i dostać medal. Część z Waszej opłaty idzie na pomoc dla potrzebujących. Co mnie wybitnie wkurzyło to brak informacji, jak duża to będzie część. Całość jest prowadzona przez fundację Pomagam na Medal, gdzie (patrząc na KRS) z pięciu osób w Zarządzie, dwie są naczelnymi redaktorami Biegologii (to taki dziwny internetowy serwis, coś pomiędzy blogiem, a tabloidem).
Kiedy napisałem o tym wszystkim część z Was pogratulowała mi odwagi, część oskarżyła o defetyzm, zaś osoby stojące za wirtualnymi zawodami biegowymi wspomniały o swoich adwokatach i zaproponowały, bym „pojechał do nich i posłuchał”, bo piszę rzeczy „niekonkretne i oskarżające”. Równocześnie ludzie, którzy na FP Virtual Run umieszczali ten tekst, byli blokowani, a wpisy kasowne.
Wirtualne zawody – 1/3 pomocy
Od tego czasu wydarzyły się dwie rzeczy.
PO PIERWSZE: skontaktowała się ze mną Pani Aleksandra Peisert, deklarując, że przedstawiciele fundacji PnM mogą zjawić się na proponowanej przeze mnie debacie w Warszawie.
Podbudowany szansą na rozpoczęcie merytorycznego dialogu uderzyłem do kilku znajomych, wpływowych osób w biegowym środowisku, by poprosić o pomoc i kuratorski, promocyjny nadzór nad wydarzeniem. Uderzyłem, uśmiechnąłem się, po czym od wszystkich, poza jedną (dziękuję Beato!), usłyszałem, że nie. Otóż nie chcą się mieszać w awantury i politykę, bo to są „niemiłe sprawy„. Cóż, nauka wyciągnięta, komentarz pozostawiam sobie.
PO DRUGIE: na stronie Virtual Run pojawiła się istotna zmiana w Regulaminie. Zgodnie z nią wpływy z imprez będą dzielone w następujący sposób:
- 20% na potrzeby Fundacji Pomagam na Medal
- Minimum 30% na pomoc dla potrzebujących
- Maksimum 41% na medale i ich dystrybucję
- 9% na inwestycje fundacji PnM
Nie jestem prawnikiem. Nie potrafię stwierdzić na ile publikowany na stronie WWW regulamin jest obowiązującym prawnie dokumentem fundacji versus na ile jedyną uznaną formą jest (wciąż tajny) statut dołączony do wniosku o numer KRS. Niemniej, zakładając że Regulamin obowiązuje, to jak czytać te procenty? Otóż:
-
Na 10 złotych, które wpłacicie - minimum 3 złote trafią do pomocy
-
Kolejne 4 złote zostaną wydane na to, by zaspokoić Wasze potrzeby posiadania "medali" i opłacić ich producenta (kto to?)
-
Pozostałe 3 zł będą podzielone: 1 zł na inwestycje, 2 zł dla fundacji
Regulamin Virtual Run – co o tym sądzę?
Jeżeli chcę pomóc komuś, to dam mu 100% sumy, a nie jedną trzecią owej. Medali za treningi nie potrzebuję. Może, gdybym miał 10 lat… (owszem, córkę to kręci).
Zarazem stały procent dla środków przeznaczonych dla fundacji Pomagam na Medal prowadzi do ciekawego zjawiska: jeżeli z obecnych 2000 fanów profilu VR, każdy opłaci bieg, to fundacja dostanie z tego 14 tysięcy złotych. Ale…, jeżeli owych startujących za pół roku będzie 10000, to wpływy zwiększą się do 70 tysięcy złotych od każdego biegu (zaś biegi są zapowiadane kilka razy w miesiącu!).
Tu upierdliwy bloger (to o mnie) zadaje na głos pytanie:
Zatem można działać równie skutecznie za 14K, jak i za 70K? To w co pójdzie ta różnica? I co, jeżeli biegaczy będzie nie 10, a 20 tysięcy?
Jeżeli ruszy się temat prawników / debaty dam Wam znać i będzie ciąg dalszy…