Jeżeli potrzebujesz pieniędzy, jeżeli piszesz, jeżeli chcesz wiedzieć, jak zarabianie na blogu może wysłać Cię do więzienia – czytaj! Jeżeli tylko czytasz – klikaj!
[Publikowane na blogu treści są prywatnymi opiniami autora. Jeżeli chcecie je stosować, robicie to na własną odpowiedzialność]
Sława niesie kasę. Zarówno podium w plebiscycie na biegowego dziennikarza roku, jak i biegowo-internetowe wyróżnienie magazynu Press, zaowocowały znaczącym przyrostem liczby listów, w których różne osoby proponują mi to i owo. Czytam je i… przeważnie odpisuję.
Tak było i tym razem.
Zarabianie na blogu: wstęp
Witam serdecznie!
Kontaktuję się dzisiaj z Państwem w celu rozważenia możliwości nawiązania współpracy pomiędzy partnerami firmy, którą reprezentuję, a Państwa stroną internetową. Naszym celem jest zaproponowanie usług naszych partnerów, poprzez wykreowanie wysokiej jakości artykułów przygotowanych przez naszych specjalistów i mieszczenia ich na Państwa stronie internetowej.
Odpowiedziałem standardowo: Aaaaale o co choooodzi? Jakie artykuły, jacy partnerzy, jakie treści i czy czytali Państwo moją politykę redakcyjną, która wyklucza publikowanie ściemy i zaznacza, że jestem marudą i zgredem?
W celu sprecyzowania informuję, iż naszym partnerem jest firma obracająca się głównie wokół hazardu online.
Jednym z naszych celów jest przygotowanie profesjonalnych artykułów związanych z prowadzonymi stronami naszych partnerów, w tym przypadku np. Pana, by móc odpowiednio wkomponować link naszego klienta do postu.
Staramy się bardzo kreatywnie podchodzić do naszych zadań, czego przykładami są:
******
******
Przeczytałem powyższe i zająłem się zbieraniem resztek szczęki z podłogi.
Zarabianie na blogu: rozwinięcie
Kiedy już je zebrałem, tak sobie rozkminiłem sprawę:
- Po pierwsze, publikowanie treści, które udają artykuły, a mają coś reklamować, jest nieetyczne i niezgodne z kodeksem IAB
- Po drugie, promowanie hazardu online jest nielegalne. I nieetyczne.
- Po trzecie, proponowany przez mój kontakt sposób przekazania wynagrodzenia ukrywa transfer przed fiskusem – to nielegalne.
- Po czwarte, podesłane przez mojego rozmówcę przykłady, to biegowe blogi o dużo większym znaczeniu i zasięgu niż mój. I oni za to biorą kasę.
Jeszcze zagaiłem, co by zebrać więcej informacji: Ile za to? I na jakich warunkach?
Odpowiedź przyszła tego samego dnia:
Artykuł na Pana stronach będzie:
- zawierał link do-follow do serwisu naszego partnera,
- pozostanie na stronie tak długo jak domena będzie istnieć,
- nie może zostać oznaczony, jako sponsorowany lub jako reklama.
- jestem w stanie zaproponować 150$ (za niego)
Tłumacząc z branżowego na ludzki: jeżeli opublikuję tekst, w którym przemycę link promujący serwis zajmujący się hazardem online (w internecie), to dostanę za to pod stołem 150 dolarów (ponad 500 złotych). Taki link (nawet, jeżeli w niego nie klikniecie) poprawia pozycję tego (linkowanego) serwisu w wyszukiwarkach i zwiększa szansę, że wpisując hasło związane z hazardem, wylądujecie na linkowanej przeze mnie stronie.
Zarabianie na blogu: zamknięcie
Ta propozycja, to proszenie się o karę od 3000 złotych do kilkunastu milionów (jeżeli dobrze pamiętam, kto chce, ten może postudiować dziennik ustaw).
Ta propozycja, to zapraszanie swoich czytelników, by spróbowali internetowego hazardu. Niektórzy wygrają, większość przegra, pechowcy się uzależnią.
Ta propozycja, przyjęta przez osoby o naprawdę dużych zasięgach w naszym biegowym światku, to smutny dowód na to, jak bardzo lecimy na łatwy hajs. Niezależnie od tego, jak wysoko stoimy.
Szanowne Postacie, nie wymienię Was tutaj z bloga i nazwiska, chwilę poczekam. A następnie – jeżeli posty, które u Was wiszą, nie znikną – zacznę Was publicznie pytać przy tej i owej okazji, czy nie jest Wam wstyd, że w ten sposób zarabiacie na swoich fanach? I to pisząc o sporcie, uczciwej rywalizacji i zdrowym trybie życia.
Bo ja, kulson jego mać, no jakoś tak nie potrafię. Nawet, jeżeli to tylko 10 sekund pracy przy publikacji lewego wpisu.
AKTUALIZACJA [17.XI.17] Blogi o których wiedziałem, że umieściły lewe linki w swoich tekstach usunęły linkowania. Czy wiedziałem w wszystkich – tego nie wiem. Jeżeli czytając o bieganiu znajdziecie niespodziewanie podlinkowany serwis z „poker” i „stars” w adresie, to wiecie o co w tym chodzi. Dajcie znać o takich przypadkach – wytnie się zarazę!

Zarabianie na blogu – podsumowanie 100hrmax.pl
ps.1 Jeżeli chcesz uderzyć do mnie z propozycją współpracy to, do jasnej cholery, najpierw przeczytaj „o mnie„. Albo zapracujesz na artykuł taki, jak ten. Cena nic nie zmieni – ani 150, ani 1500 dolarów. DŻAST BIKOS!
ps.2 Szanowne i Szanowni (czytelniczki i czytelnicy), z okazji tej okazji informuję Państwa, że NIGDY Państwo nie zobaczą u mnie reklam udających wpisy i sponsoringu zamiast testów. Bo tak. Jeszcze na to mnie stać :p