The Color Run Warszawa. 5 kilometrów w skwarze, dookoła parkingu. Co kilometr ktoś próbuje wsypać Wam do gardła kolorowy proszek. Na mecie macie się z tego cieszyć. I skakać do góry, jak kangury. To jak? Gotowi? Go!
Kategoria: zawody Strona 2 z 8

Relacja z Zielonka Challenge: deszcz; start; deszcz; las; deszcz; pole; deszcz; jezioro; deszcz; deszcz; las; deszcz; las; pole; deszcz; meta. Deszcz! Coś jeszcze? Hmm…

Czy start w miejskim maratonie może być groźny dla zdrowia? Oczywiście, ale nie tak bardzo, jak niespodziewane problemy z sercem w bezpośrednim otoczeniu trasy zawodów

…nie kontroluję już nawet tego, że nie kontroluję, co się ze mną dzieje. Stokówka. Szlakowskaz. Schronisko. Ciemność. Wiatr. Tak chyba właśnie wygląda umieranie. Nie wygląda, bo nic nie widać…, czy na długo zasnęłam?

STUK. TRZASK – rozbijam o glacę kolejne jajko na twardo. Obrać jajko w biegu żaden problem, gorzej idzie z przełykaniem. Strasznie zapycha. Sięgam za pazuchę i wyciągam pomidorowy żel squeezy. Będzie jajeczko z keczupem. Wyciskam tubkę i łykam. Oaaarrghh, ależ ohyda! To był bardzo głupi pomysł. Może i najgłupszy od 96 godzin…

Bieganie z nadwagą, kiedy – po tygodniach bezczynności – stajecie na starcie i chcecie biec, ale…, z tyłu głowy pulsuje ostatni wyrok wagi: 100 kilogramów. Ugh!

Mózg pulsuje. By zmniejszyć ucisk, ściągam buff’a z czoła. Strumień potu przedziera się przez brwi, solanka zalewa oczodoły. Próbuję to wytrzeć, ale nie mam przy sobie niczego, co nie jest słone. Nosz kurwa! Serce bije 160 razy na minutę. Temperatura otoczenia: 27C. Do mety 21 godzin. Trwa MER 2017